Spojrzałam na chłopaka, który stał przy biurku. On też spojrzał na mnie,
a kiedy nasz wzrok się spotkał lekko się uśmiechnął. Czyli mnie poznał.
Czyli to był on. Z jednej strony cieszyłam się , a z drugiej byłam
wściekła. Justin usiadł w ławce naprzeciwko mojej.
- O matko, ale on przystojny. Od razu polubiłam angielski - szepnęła mi Ash.
- Ash ja...ja go znam - powiedziałam .
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i spojrzała na mnie .
- Naprawdę? Skąd? Musisz mnie z nim zapoznać- Ash była wyraźnie podekscytowana.
-Ah nie ważne. To raczej ktoś kogo nie chciałabyś poznać . Po za tym
masz chłopaka, nie? - powiedziałam a Ash wzruszyła ramionami.
Na lekcji nie mogłam się skupić. Cały czas patrzyłam na zegarek,
odliczając minuty do przerwy. Nagle poczułam, że Ashley wsuwa mi coś w
ręke. Liścik. '' Meg nie że coś, ale ten nowy ciągle się na ciebie
patrzy '' - Ash staranie nabazgrała na kartce .
Spojrzałam w stronę Justina, a on spuścił wzrok wgapiając się w zeszyt.
Czemu akurat musiał znaleźć się w tej samej szkole co ja? I dlaczego musiał mieć ze mną angielski.
Na całe szczęście zadzwonił dzwonek więc szybko schowałam książki do plecaka i wyszłam z klasy.
Kiedy stałam przy szafce poczułam , że ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
- Meg , co ty tu robisz? - spytał głupio Justin.
- Ja? Powinnam cię zapytać o to samo. - odpowiedziałam.
- No wiesz, jak mam zaczynać wszystko od nowa to postanowiłem , że znów zacznę chodzić do szkoły - odpowiedział.
- I wybrałeś akurat tą szkołę? Matko... - udawałam, że obecność
chłopaka troche mi przeszkadza, ale w duchu bardzo się cieszyłam.
- Wiesz to nawet dobrze, że jesteśmy w tej samej szkole. Będę mógł mieć na ciebie oko - powiedział.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Justin widząc moją minę zaśmiał się.
-W jakim sensie? - spytałam.
- No wiesz . Jake. Josh. Będę spokojniejszy wiedząc, że nic ci nie jest
księżniczko.- powiedział znów uśmiechając się w ten sposób, który tak na
mnie działał.
Wywróciłam oczami i skierowałam się w stronę klasy z matematyki.
- To widzimy się później - krzyknął Justin co spowodowało, że kilka
dziewczyn do niego wzdychających spojrzało na mnie zimnym wzrokiem.
- Boże Meg gadałaś z nim. Połowa dziewczyn na niego leci. Jesteś szczęściarą. - powiedziała Emily podbiegając do mnie.
- Ehm tak no nie bardzo. Ale fakt on jest przystojny - powiedziałam.
Boże powiedziałam to na głos. Mam nadzieję, że nikt nie słyszał. Nie , Justin mi się nie podoba. Absolutnie.
Ash miała właśnie ostatnią lekcję, a mnie czekały jeszcze dwie. Więc do domu musiałam wrócić na nogach .
Kiedy matemtyka się skończyła poszłam do szafki po bluzę.
- Moi drodzy . Lekcje są odwołane, mamy zebranie . Możecie wracać do
domu lub udać się do biblioteki. - usłyszałam od dyrektorki podchodząc
pod salę z chemii.
Jasne już lecę do biblioteki, nara wszystkim, idę do domu.
Wyszłam na parking przed szkołą. Super, Ash już pojechała. Zaczęłam iść w stronę domu kiedy na twarzy poczułam krople deszczu.
- Świetnie - powiedziałam sama do siebie.
Zaciągnęłam sobie kaptur na głowę i ruszyłam przed siebie.
Nagle czarny samochód zatrzymał się przede mną i ktoś spuścił szybę.
- Wsiadaj. Odwiozę cię- był to Justin.
- Nie dzięki. Przejdę się - odpowiedziałam.
- No dalej. Nie będziesz szła w takim deszczu - powiedział, a wtedy głośno zagrzmiało.
Chwyciłam klamkę i szybko wsiadłam do środka.
- Skoro nalegasz - powiedziałam , a Justin się zaśmiał.
Nie mogłam się na niczym skupić kiedy koło mnie siedział taki przystojny Justin.
- Jak się czujesz? - spytał nie odrywając wzroku od drogi.
- No w miarę dobrze. A ty? Jak się mieszka bez Jake'a i Josh'a? - spytałam
- O wiele lepiej. Jeszcze raz ci za to dziękuję - powiedział.
Chwilę jechaliśmy wymieniając komentarze na temat szkoły.
Wjechaliśmy na podjazd mojego domu. Dlaczego tak szybko dojechaliśmy, kurde no.
- Może tym razem wejdziesz do środka? - spytałam.
- Nie chcę ci przeszkadzać - powiedział.
-Oh błagam. Jak przyprowadzę cię do domu , Ash będzie mi codziennie
robić śniadania z wdzięczności - powiedziałam nie przemyślając moich
słów.
- Oh naprawdę? Dlaczego? - spytał
- No nie mów , że nie wiesz. Większość dziewczyn ze szkoły dałaby się
zabić , żebyś tylko na nie spojrzał. To jak, wejdziesz? - spytałam raz
jeszcze.
- Z chęcią - odpowiedział.
Kiedy weszliśmy do środka , całkiem nieświadoma Ashley gotowała coś jak zwykle słuchając radia i podśpiewując.
- Ash wróciłam.- powiedziałam
- O Meg, dobrze, że jesteś. Chciałam coś zrobić na obiad, ale chyba nie
wyszło ,może zamówimy pizze- powiedziała, lecz nagle zobaczyła Justina i
się zaczerwieniła -Oh. Cześć.
- Cześć. Jestem Justin - powiedział podając jej rękę.
- Ashley - moja przyjaciółka zaczerwieniła się, a ja zachichotałam .
Chyba jeszcze nie widziałam, żeby była tak zmieszana.
- To my ci tu nie przeszkadzamy, pójdziemy do mnie - powiedziałam i zaprowadziłam Justina na górę wprost do mojego pokoju.
- Siadaj - powiedziałam .
Weszłam do łazienki i ściągnęłam z siebie mokrą bluzę. W lustrze zauważyłam, że Justin mi się przygląda.
Chciałam związać włosy w koka, ale mój telefon zaczął dzwonić.
- Justin, mógłbyś zobaczyć kto to? - poprosiłam chłopaka.
- Jasne - powiedział - Ehm, to Ashley .
Wywróciłam oczami i głośno westchnęłam.
Sms od Ashley. Treść: '' Zabije cie. Mogłaś mi powiedzieć umalowałabym
się, uczesała cokolwiek. Szczęściara. Bawcie się dobrze ^^ '' .
- Coś się stało? - spytał Justin.
- Nie. Ash tylko marudzi, że... nie wie co zrobić na obiad. No i, że
widziałeś ją w rozczochranych włosach - ostatnie zdanie wypowiedziałam
śmiejąc się.
Włączyłam telewizor i akurat leciał jakiś horror. Zaczęliśmy oglądać , a
właściwie to naśmiewać się z aktorów. Sory, ale filmy o klaunach ,
które przybyły z kosmosu jakoś mnie nie przerażają. Wątpie w to, że
kogokolwiek przerażają.
- Uwielbiam horrory, ale to już przesada - powiedziałam śmiejąc się z kolejnej sceny.
Justin co chwile zanosił się śmiechem , tak jak ja,
- Wiesz na początku jak cię poznałem pomyślałem ,, Jezu kogo oni porwali. Jakaś sztywniara '' - powiedział
- No dzięki. Właśnie się obraziłam. - powiedziałam nabijając się.
Justin chwycił mnie za ręce i spojrzał mi w oczy.
- Hej, przepraszam. Teraz już tak nie sądze . Cieszę się, że cię poznałem - powiedział wciąż patrząc mi w oczy.
W brzuchu poczułam jak coś mi się ściska. Zrobiło mi się gorąco i miałam wrażenie, że się zarumieniłam.
- Ja też się cieszę, że cię poznałam - odpowiedziałam.
Justin uśmiechnął się . Usiedliśmy na łóżku.
- Wpisałem ci mój numer telefonu jak się przebierałaś. Tak na wszelki wypadek. - powiedział.
Wzięłam telefon do ręki. Puściłam Justinowi strzałę , żeby mógł zapisać mój numer.
- No to teraz masz mój numer - powiedziałam.
Chciałam odłożyć telefon kiedy zawibrował mi w ręce.
Bateria rozładowana. Ah no tak. Znów zapomniałam o ładowarce.
Ruszyłam w kierunku biurka, na którym leżała moja torba. Pamiętam, że ładowarka leżała gdzieś niedaleko mojego plecaka.
Zobaczyłam, że z jednej z książek wystaje mi jakaś kartka. Wyjęłam ją , a kiedy odczytałam co było na niej napisane , zamarłam.
-------------------------------------------------------------------------------------
No więc po krótkiej przerwie pojawił się rozdział 5. Przepraszam, ze tak późno,ale miałam małe problemy z moją pocztą , na której miałam zapisany rozdział więc nie mogłam szybciej.
Kolejny rozdział dodam nie mam pojęcia kiedy, ale postaram się w miarę szybko, być może jeszcze w tym tygodniu.
Mam nadzieję, ze się spodoba ;3 .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz